Jak pokazują współczesne trendy, twórcy filmów i seriali coraz częściej sięgają po sprawdzone tytuły. I tak powstaje cała masa remake’ów, rebootów, sequeli i prequeli. Te nazwy już na stałe weszły do słownika wszystkich widzów. Wspomniane produkcje często bardzo swobodnie podchodzą do materiału źródłowego, co niekoniecznie podoba się odbiorcom. Jednym z ostatnich tego przykładów jest nowa animacja HBO Max, pt. Velma.
Pamiętacie Velmę Dinkley? Tę sympatyczną, bardzo inteligentną, nieco nerdowatą dziewczynę, członkinię gangu Scooby’ego? Jej detektywistyczne zdolności nieraz pomogły paczce bohaterów zdemaskować przestępcę. Kilka lat temu ktoś wpadł na pomysł, że warto tej postaci poświęcić serial. Już to wywołało zdziwienie wśród wielu widzów. Następnie dowiedzieliśmy się, że akcja animacji będzie działa się współcześnie. Co więcej, promocja produkcji spotkała się z kontrowersjami, gdy na z jednego z klipów dowiedzieliśmy się, że tytułowa bohaterka ma być homoseksualistką.
Powyższe informacje średnio nastawiły mnie do oglądania serialu Velma. Wraz z kolejnymi odcinkami za mną było tylko gorzej i to z niejednego powodu. Zacznijmy może od tego, że Scooby Doo, gdzie jesteś? czyli animacja, która zapoczątkowała popularną amerykańską franczyzę rozpoczęła się w 1969 r. W związku z tym, przez ostatnie 50 lat całe pokolenia widzów przyzwyczaiły się do pewnego schematu, którym rządzą się przygody Gangu Scooby’ego. Przede wszystkim przyzwyczailiśmy się do bohaterów, których nowy serial HBO Max zmienił o 180 stopni.
Rozumiem, że mamy XXI w. i twórcy postanowili uwspółcześnić fabułę i bohaterów, stawiając w centrum Velmę. Jednakże, zmiany, o jakie się pokusili, nie przypadły mi do końca do gustu. Wszystkie wydają się bowiem być zrobione na siłę, a ich natężenie fanów serii detektywistycznych przygód, nie przypadną do gustu. Fred to typowy przystojniak – podrywacz, a Daphne to ślicznotka, która w związku ze swoją urodą wywyższa się nad innymi. Kudłaty nie jest nawet kudłaty, został czarnoskórym, odważnym i romantycznym chłopakiem, na którym można polegać. Najbliżej do oryginału ma Velma. Wyobraźcie sobie tylko tę postać wyolbrzymioną do potęgi n-tej.
Fabuła również nie powala na kolana. Wątkiem przewodnim serialu są zabójstwa młodych, pięknych nastolatek, których tajemnicę stara się rozwikłać główna bohaterka. Dorzuca ona do tego sprawę zniknięcia swojej matki, którą wiąże z powyższym tematem. Każdy jest podejrzany, w tym nasi znani z Gangu Scooby’ego osobnicy. W różnych momentach trop prowadzi do każdego z nich, choć widz spodziewa się, że nie okażą się oni kryminalistami.
W ogóle sam styl serialu szybko zaczął mnie irytować. Wygląda to trochę tak jakbyśmy byli bombardowani żartami, nawiązaniami do popkultury, znanymi utworami muzycznymi. Do tego dochodzą bombastyczne osobowości bohaterów. To wszystko sprawia, że Velma momentami sprawia wrażenie parodii Scooby’ego. Rozumiem, że twórcy chcieli postawić na coś nowego, świeżego i oryginalnego. Pod względem stylu animacji tytuł ten wypada świetnie. Wizualnie jest barwny i dynamiczny, czyli tak jak to dzisiejsi nastolatkowie lubią. Dla mnie jednak jest to chyba zbyt radykalna zmiana w porównaniu z poznanymi w dzieciństwie historiami.
Wraz z kolejnymi odcinkami widz może zgubić się w nowych wątkach. Historii brakuje spójności. W pewnym momencie wydaje się, że będzie to raczej wiarygodna fabuła. W kolejnej chwili serial jedzie po bandzie i przypomina bardziej fantasy. Myślałem, że Velma skupi się na głównej bohaterce, jej przeżyciach i problemach, zmaganiach z własną seksualnością (co sugerowano w materiałach promocyjnych), a przy okazji dostaniemy solidną dawkę humoru, przygody i akcji. Tych ostatnich elementów mamy co niemiara, choć są one na zróżnicowanym poziomie. Tych pierwszych nie dostaliśmy w takiej formie, jakiej sobie życzyłem i właśnie to uważam za największy minut nowej animacji HBO Max.
Podsumowując, Velma to dla mnie porażka. Raptem dziesięć odcinków, a znacznie więcej. Historia ogólnie nuży i nudzi. Czeka się tylko na finał, ale też bez większego przekonania. Nie jestem nawet w pełni przekonany czy taka formuła animacji skusi młodych widzów do oglądania oraz sprawdzenia innych tytułów z uniwersum Scooby’ego. Możecie śmiało pominąć tę pozycję.
Velma. Sezon 1.
Ocena:
Za dużo zmian, za dużo chaosu, za dużo komedii i tylko styl animacji prezentuje się przyzwoicie. Velma zawiodła mnie na niemal każdym polu.