Bédu, twórca kultowego komiksu Hugo, pojawił się na naszym rynku z nowym tytułem Smocza krew. Pora więc sprawdzić, czy autorowi udaje się tu odtworzyć magię i niezwykłość poprzedniego hitu?
Smocza krew przenosi nas do fantazyjnego królestwa Ergwad, gdzie król Arthmel wydał właśnie swoje ostatnie tchnienie. Książe Oghor niespecjalnie opłakuje ojca, oczami wyobraźni już widząc siebie na królewskim tronie. Na drodze do jego celu pojawia się jednak dość poważny problem, którym jest jego siostra Helia. Preparuje on więc dowody na to, że za pomocą magicznego kamienia przywołała ona smoka zagrażającego całemu królestwu. Księżniczka musi więc uciekać z zamku, zanim zostanie osadzona w lochach. Nie ma ona jednak zamiaru się łatwo poddać i zrobi ona wszystko, aby tylko ocalić swój lud.
Bédu od pierwszej strony serwuje nam tu dosyć typową opowieść fantasy z magią i potworami w tle. Porównywanie tego dzieła z „wielkością” Hugo nie ma większego sensu, zresztą byłoby dla komiksu nader krzywdzące. Stawiając bezpośrednio obok siebie oba tytuły, Smocza krew wypada bowiem dosyć słabo.
Nie jest to jednak zła pozycja, a całość śmiało można określić mianem poprawnego średniaka. Fabuła jest tu dość przewidywalna, ale to nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z lektury. Autor umiejętnie buduje napięcie i nawet kilkukrotnie zaskakuje on czytelnika pewnymi zwrotami akcji. Nie brakuje tutaj również odpowiedniej dawki fantazyjnej widowiskowości, odrobiny przyjemnego humoru i dosyć wyrazistych bohaterów (księżniczka). Postacie mogłyby błyszczeć tu jeszcze bardziej, gdyby nie sporo płaskich dialogów.
Komiks z głębokich odmętów przeciętności na pewno wyróżnia się oprawą graficzną. Rysunki Bédu to precyzja i dbałość o detale połączona z fantazyjną finezyjnością. Jego kreska jest wyrazista, a kadry pełne dynamizmu. Postacie, tła i elementy świata przedstawionego znacząco się wyróżniają, co pozwala czytelnikowi trochę mocniej wciągnąć się w historię. Rysunek jest solidny, a jedyne, do czego można się tu przyczepić to momentami trochę za bardzo „wyblakła” paleta barw.
Smocza krew jest więc tytułem, któremu bardzo daleko do poziomu Hugo. Jeśli jednak ktoś lubi frankońskie opowieści fantasy i jest w stanie przymknąć oko na pewne niedoskonałości tytułu, to śmiało powinien sięgnąć po ten album.
PLUSY: | MINUSY: | |
Dobrze zbudowany świat. | Mocno przewidywalna historia. | |
Ciekawa główna bohaterka. | Brak większej oryginalności. | |
Ładne rysunki. | Płaskie dialogi. |
Smocza krew.
Ocena:
Poprawna dawka klasycznego fantasy, od której oczekiwałoby się jednak znacznie więcej, biorąc pod uwagę zdolności i dorobek autora. Tytuł, po który warto sięgnąć w chwili większej nudy, nie oczekując jednak niczego więcej ponad prostą rozrywkę.
Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont. Więcej komiksów fantasy można również znaleźć w ofercie Komiksiarnia Katowice.