Wraz ze startem platformy HBO Max w naszym kraju nadarzyła się okazja, by nadrobić animowane zaległości. W bibliotece serwisu znalazło się wiele różnych produkcji, ale mnie zaintrygował pewien absurdalnie brzmiący tytuł. Jak się wkrótce okazało Mama zwie mnie Szeryf, bo tak nazywa się ten serial, to animacja nawet bardziej absurdalna i idiotyczna niż sugeruje to jej miano.
Licząca sobie dwa sezony animacja Mama zwie mnie Szeryf, została stworzona na potrzeby bloku programowego Adult Swim. Specjalizuje się on w animacjach skierowanych przede wszystkim do osób dorosłych, więc serial pasuje tutaj idealnie. O czym opowiada? O perypetiach szeryfa małego miasteczka, który jakże trafnie nosi imię Szeryf. Problem polega jednak na tym, że jest totalnym imbecylem i z profesjonalizmem nie ma absolutnie nic wspólnego. Prowadzi to do wielu komicznych, niestworzonych sytuacji, które są fabułą poszczególnych odcinków.
Pomysł nie należy do najnowszych. Kilka lat temu podobną animację wypuścił Netflix. Chodzi oczywiście o Paradise P.D., które podobnie jak Mama zwie mnie Szeryf, przekracza granice dobrego smaku. Trzeba jednak podkreślić, że serial dostępny na HBO Max zdecydowanie wyprzedza swojego konkurenta pod względem idiotyczności. Jeśli macie ochotę na coś zupełnie niezobowiązującego, prostego jak budowa cepa i lubi pośmiać się z głupot, to dobrze trafił.
Czego możecie spodziewać się po serialu autorstwa Willa Carsoli i Dave’a Stewarta? Faceta, który w miejscu głowy ma mikrofalówkę, a łeb ma przyszyty do brzucha, karalucha, który zostaje zastępcą szeryfa, striptizerki całe życie zgiętej w pół, a do tego ataku zabójczych telewizorów, odcinka o znęcaniu się czy o kompleksie łysienia. Zakres tematów jest tutaj bardzo szeroki, a każdy z nich zostaje ujęty w iście szalony sposób.
Jako że w ostatnich latach pojawia się coraz więcej tego typu animacji, Mama zwie mnie szeryf nie zaskoczyła mnie niczym. Poza tym jak daleko twórcy przesunęli w serialu granicę absurdu. Lubię od czasu do czasu pośmiać się z rzeczy dziecinnych, banalnych, głupich, ale ten tytuł to dla mnie zdecydowanie zbyt wiele. Ucinanie kończyn, lejąca się często strumieniami krew, sprośne, niesmaczne seksualne żarty. Jest tu tego całe mnóstwo, a ta ilość niejednego widza może zniechęcić do dalszego oglądania.
Po obejrzeniu dwóch sezonów animacji raczej nie sięgnę po kolejne odcinki, o ile w ogóle się ukarzą. Jeśli szukacie tytułów skierowanych do osób dorosłych, to polecam wam seriale, które traktują się zdecydowanie poważniej, np. Rick i Morty, BoJack Horseman, czy Big Mouth. Mama zwie mnie szeryf polecam jedynie fanom ekstremalnych doznań.
Polecam:
OCENA:
Podsumowanie.
Animacja jednych rozśmieszy do łez, u innych wywoła odruch wymiotny.