Kolejna porcja przygód Wikingów i kolejna dawka niesamowitej treści, która wgniata czytelnika głęboko w fotel. Saga Winlandzka #4 nie tylko nie zwalnia tempa w porównaniu z poprzednimi odsłonami, ale dodatkowo rozwija szeroko żagle, aby móc pokazać pełnię swoich możliwości fabularnych.
W tomie trzecim mieliśmy okazję obserwować szybką i drastyczną przemianę księcia Kanuta w prawdziwego przywódcę, który zdaje sobie sprawę z siły władzy. Część czwarta przynosi nam finał tego wątku, który jest konfrontacją następcy tronu i jego ojca. Dwa zupełnie różne charaktery, rozpoczynają tutaj rozgrywkę, w której każdy nieprzemyślany krok, może prowadzić do krwawej tragedii. Na czytelnika czeka tutaj również znacznie rozwinięcie postaci Askeladda i odkrycie sporych fragmentów jego przeszłości, który miały bezpośredni wpływ na jego obecnego życie i zachowanie. To, co następuje tutaj w wyniki kilku kompletnie nieprzewidzianych sytuacji ma również wpływ na ostateczne rozwiązanie wątku Thorkella i jego chęci dokonania zemsty za śmierć ojca. Na temat zaserwowanej tutaj fabuły nic więcej pisać nie można, gdyż prawie każda strona mangi wypełniona jest istotnymi wydarzeniami, pośród których wiele będzie takich, które mocno zaskoczą odbiorcę.
Makoto Yukimura w recenzowanym tomie pokazuje, że nie ma sobie równych, jeśli chodzi o kreślenie historii łączącej historyczne realia, polityczne knowania i widowiskową akcję. Dosłownie każda strona czwartego tomu wypełniona jest treścią, która nie pozwala czytelnikowi nawet na sekundę znużenia. Twórca niebywale umiejętnie dawkuje tutaj napięcie, cały czas dostarczając fabułę, która zachęca do sprawdzenia tego, co będzie działo się na kolejnej stronie komiksu. Scenariusz jest bardzo bogaty, ale w żadnym momencie nie staje się on przytłaczający. Wszystko podane jest tutaj w odpowiednich proporcjach, dzięki czemu lektura mangi zapewnia ogromną dawkę przyjemności.
W samych superlatywach można się również wypowiadać na temat pojawiających się w historii bohaterów. Każda z pierwszoplanowych postaci to niebywale dopracowana jednostka, mająca swoją odmienną przeszłość (*ukazywaną za pośrednictwem licznych retrospekcji), własny zróżnicowany charakter, napędzana jest innymi motywacjami i dąży do realizacji własnych celów. To właśnie ścieranie się różnych postaci napędza sporą część świetnej historii.
W kwestiach oprawy graficznej w stosunku do poprzednich odsłon serii nie zachodzą żadne widoczne zmiany. Nadal tytuł prezentuje się znakomicie i nie ma się tutaj do czego przyczepić. Spektakularne dynamiczne sceny walk, świetnie zaprezentowani bohaterowie, dbałość o historyczne szczegóły otoczenia czy strojów. Wszystko to jest na najwyższym możliwym poziomie i staje się genialnym uzupełnieniem równie dopracowanej treści.
Tak jak zostało to już wspomniane na samym początku Saga Winlandzka #4 to pozycja, obok której nie może przejść obojętnie żaden miłośnik dobrych komiksów. Tytuł z każdą kolejną częścią zapewnia jeszcze większy skos jakościowy, który wywołuje u czytelnika przemożną chęć sięgnięcia po kolejne tomy.
Polecam:
-
10/10
-
10/10
-
9/10
-
8/10
Krótko:
Czwarta cześć „Sagi” wznosi się na nowe wyżyny jakości, które powinien docenić każdy miłośnik dobrych komiksów.