Szalona, nietuzinkowa, wulgarna, przerażająca, zaskakująca – wszystkie te określenia doskonale pasują do serii Fire Punch. Część szósta mangi doskonale wpasowuje się w ten trend i ponownie zabiera czytelnika do mroźnego świata gdzie śmierć i cierpienie jest czymś nader codziennym.
Fire Punch #6 rozpoczyna się od sceny, kiedy to Agni konfrontuje się z mocami Lodowej Wiedźmy. Stworzyła ona z Yudy ogromne drzewo pochłaniające wszelkie życie. Bohaterka zachowała jednak ostatnie resztki świadomości i błaga Agniego, aby ją zabił. Jest to trudna decyzja, która staje się tutaj początkiem nowej części historii. Nie zabraknie w niej zaskakujących zwrotów akcji, dawki brutalności, dużo śmierci i sporo różnorakich emocji.
Manga na przestrzeni ostatnich szczęściu numerów bardzo mocno „ewoluowała”. Dystopijny postapokaliptyczny thriller, z którym mieliśmy do czynienia na samym początku, szybko zaczął zmierzać w dość nieoczekiwanych kierunkach. Tytuł przemienił się w brutalną wielowymiarową historię o życiu i śmierci, gdzie autor lubi zaskakiwać czytelnika i co jakiś czas zarzucić go skrajnymi (momentami wręcz obrzydliwymi) treściami. Nie inaczej jest w recenzowanym tomie, gdzie nic nie jest nadmiernie jasne, a wszystkie pokazane sceny mają jakieś ukryte znaczenie. Takie podejście do historii ma w sobie pewien urok i może zjednać sobie spore grono fanów. Fabuła musi jednak spełnić jeden podstawowy warunek – niezależnie od tego, jak bardzo jest „szalona” i nietuzinkowa, powinna tworzyć logiczną całość. Z tym jednak w dziele autorstwa Tatsuki Fujimoto jest momentami problem. Autor troszkę zbyt często wprowadza do historii nowe zagmatwane wątki, zapominając zarówno o tych wcześniejszych, jak i głównej osi fabularnej. W Fire Punch #6 wprowadza on na przykład nowych bohaterów, skupia się na jednostkowych wydarzeniach mających pokazywać masę skrajnych emocji, jednocześnie niespecjalnie popycha fabułę do przodu. Nietrudno więc poczuć się całkowicie zagubionym, nie mogąc zrozumieć zachowania bohaterów, jak i pewnych następstw ich decyzji.
Niczego złego nie można napisać za to o rysunkach. Twardy, prosty i momentami wręcz toporny styl artysty, cały czas jest najmocniejszą stroną komiksu i doskonale dopasowuje się do brutalnej postapokaliptycznej przedstawionej tutaj rzeczywistości.
Najważniejszym więc pytaniem jest, czy warto zainteresować się tym tytułem? Odpowiedź nie może być jednoznaczna. Jeśli komuś nie przeszkadzają skomplikowane historie z wieloma niedopowiedzeniami i nie boi się dużej dawki skrajnych treści, to z całą pewnością może sięgnąć po mangę. Cała reszta powinna raczej poszukać czegoś innego.
Serię tą można nabyć między innymi w księgarni Komiksiarnia.pl
Polecam:
Śmierć i życie.
Ocena:
Ostra dawka makabry, absurdu, dziwacznej tematyki, mrocznego humoru, surrealistycznych wątków i wyrazistych emocji. Czyli pozycja tylko dla wybranych dorosłych czytelników lubiących skrajnie „dziwne” historie.