Ognisty kataklizm – recenzja mangi Fire Force tom 29-30.

Fire Force tom 29-30 - recenzja mangi.

Fire Force nie przestaje rozpalać emocji i zaskakiwać fanów nowymi ognistymi zwrotami akcji. W tomach 29-30 nie brakuje więc momentów, które dorzucą paliwa do już i tak rozbuchanego pożaru, coraz szybciej zbliżając czytelnika do wielkiego finału. Przekonaj się, jak autor kontynuuje rozbudowę swojego ognistego uniwersum.

Seria Fire Force powoli zbliża się do swojego finału, a napięcie w świecie ognia osiąga szczyt. Tomy 29-30 pokazują, jak blisko jest wielki kataklizm, który może zmienić wszystko. Każda strona tych tomów zwiastuje zbliżającą się burzę, która nie pozostawi czytelnika obojętnym.

TOM 29.

Zbliżający się koniec serii Fire Force wprowadza fabułę na zupełnie nowy poziom intensywności. Tom 29 to kontynuacja dramatycznych wydarzeń, które wyznaczają początek wielkiego kataklizmu. Płomienie rozpaczy zaczynają trawić świat, a bohaterowie stają przed ostatecznymi próbami. 

Jednym z najważniejszych momentów tomu jest zakończenie historii Charona. To postać silna, lojalna i absolutnie oddana Haumei. Charon wspomina swoje relacje z Haumei, jednocześnie ukazując tragizm jednostronnej miłości. To moment, który zostaje w czytelniku na długo. Silna osobowość odchodzi w sposób godny i spektakularny. Jest to bez wątpienia emocjonalny punkt kulminacyjny tego tomu.

Równolegle trwa starcie z Dragonem, najpotężniejszym przeciwnikiem, z jakim przyszło zmierzyć się Ósemce. Arthur, mający stawić mu czoła, przechodzi specyficzny trening. Inspirując się grami RPG, tworzy parodię Dragon Questa, by zdobyć „wiedzę o zabijaniu smoków”. Choć koncept może bawić, momentami jest trochę infantylny.

Postać Arthura ewoluuje w stronę absurdalnego komizmu, co w tak poważnym momencie fabularnym bywa zgrzytem. Dla części czytelników balans między humorem a dramatem zostaje tu więc zachwiany. 

W tomie 29 pojawia się również dość nietypowy eksperyment wizualny. Jeden z rozdziałów zastępuje klasyczny rysunek, realistycznymi zdjęciami prawdziwych osób. Zdjęcia przedstawiają najstarszego z filarów, co ma dodać opowieści głębi. Niestety efekt wypada słabo i wybija z immersji.

Pomimo pewnych niedociągnięć, tom 29 ma w sobie to coś co przykuwa uwagę odbiorcy. Widać, że autor naprawdę stara się nadać opowieści dodatkową warstwę emocjonalną. I to mu się udaje w tych bardziej poważnych momentach.

Ciekawym zabiegiem ze strony Ohkubo jest tu wprowadzenie iluzorycznych postaci z przeszłości. Kompania 1 musi zmierzyć się z Rekką, a Kompania 4 z poprzednim kapitanem Hague’em. Bohaterowie zmuszeni są stawić czoła swoim emocjom. To rozwija ich wewnętrznie i dodaje fabule dramatyzmu.

Początek kataklizmu to również moment, w którym manga staje się bardziej filozoficzna. Pojawiają się abstrakcyjne wątki i rozważania o trójwymiarowości świata. Dla wielu czytelników może to jednak być zbyt dużo. 

Tom 29 Fire Force to więc mieszanka mocnych momentów i kontrowersyjnych decyzji fabularnych. Z jednej strony mamy pożegnanie wyrazistych postaci i rozwój emocjonalny bohaterów. Z drugiej – balans między humorem a dramatem bywa zaburzony. Jednak nie można zaprzeczyć, że seria wciąż potrafi wciągać. Klimat nadchodzącego końca, wszechobecna rozpacz i intensywność starć robią swoje. Mimo pewnych potknięć, Fire Force trzyma poziom.

Fire Force tom 29- przykładowy rysunek.

TOM 30.

Trzydziesty tom mangi Fire Force to jazda bez trzymanki – dosłownie i w przenośni. Autor nie zwalnia bowiem tempa, dostarczając czytelnikom jeden z najbardziej szalonych rozdziałów serii. Z jednej strony otrzymujemy walkę o najwyższej stawce. Z drugiej narracyjne szaleństwo.

Artur znów wychodzi tu na pierwszy plan, tym razem w wyjątkowo absurdalnym stylu (nawet jak na tą postać). Bohater kontynuuje swój specyficzny trening. Postanawia ona zagrać w grę. Jego „trening” to wspomniana już parodia klasycznego Dragon Questa, z której rzekomo czerpie wiedzę o zabijaniu smoków.

Brzmi to dość komicznie. Problem w tym, że w tym samym czasie jego towarzysze toczą śmiertelne boje. Ten kontrast jest aż nazbyt wyraźny i mocno bije po oczach. 

Na szczęście tom 30 oferuje coś więcej niż tylko komediową fantazję Artura. Sobowtóry powracają i znów budzą emocje. Karim musi zmierzyć się z iluzją Rekki, co prowadzi do wewnętrznej walki z traumą. Ten wątek dodaje fabule głębi i ludzkiego wymiaru.

Główna oś fabularna tomu 30 to trzecia już runda pojedynku Artura z Dragonem. Pojedynek ten pochłania większość stron i jest absolutnie spektakularny. Dynamiczna choreografia, ogromna skala starcia i brak zbędnych dialogów robią wrażenie. Fani czystej akcji będą zachwyceni.

Jest jednak pewno “ale”. Starcie Artura z Dragonem zostaje tak wyolbrzymione, że logika fabularna zaczyna się rozpadać. Autor przekracza granicę swojej dotychczasowej kreatywności do tego stopnia, że dla części czytelników może być to zdecydowanie za dużo szaleństwa. 

Atsushi Ōkubo pewne braki scenariuszowe nadrabia jednak efektownym stylem rysunków. Jego kadrowanie i dynamika walk stoją na bardzo wysokim poziomie. Rysunki są ekspresyjne, pełne detali i wyraźnych emocji. Dzięki temu Fire Force nie traci na widowiskowości.

Trzydziesty tom to więc mocna mieszanka emocji, akcji i szaleństwa. Dla jednych będzie to powód do zachwytu. Dla innych – powód do frustracji. Z jednej strony mamy starcia ostateczne i rozwój bohaterów. Z drugiej – groteskowe rozwiązania fabularne, które trudno traktować poważnie. Całość nadal czyta się jednak bardzo przyjemnie.

Fire Force tom 30- przykładowy rysunek.

Podsumowanie.

Tomy 29 i 30 Fire Force to intensywna kulminacja prowadząca wprost ku zbliżającemu się końcowi serii. Atsushi Ōkubo coraz odważniej sięga po surrealizm i spektakl, podkręcając tempo oraz skalę wydarzeń. Bohaterowie stają przed wyzwaniami, które wystawiają ich nie tylko na próbę fizyczną, ale i ideową. To zapowiedź ostatecznego starcia, w którym logika świata ustępuje miejsca czystej sile wyobraźni.


PLUSY: MINUSY:
  • Spektakularna oprawa graficzna.
  • Przesadny absurd w niektórych scenach.
  • Wyraźne budowanie napięcia przed wielkim finałem serii.
  • Ograniczona rola części postaci pobocznych.
  • Rozbudowa symboliki świata.
  • Absurdalność poczynań Artura momentami przytłacza. 
  • Wyraziste emocje.
 
  • Epicka walka Artura z Dragonem.
 

Fire Force tom 29-30.
7.5/10

Ocena:

Ocena mangi Fire Force tom 29-30.Tomy 29 i 30 pokazują, jak bardzo Fire Force odchodzi od schematycznego shonena na rzecz szalonej, niemal metafizycznej przygody. Autor świadomie igra z granicami logiki, stawiając wyobraźnię ponad realizmem. To odważny etap serii, który nie wszystkich przekona — ale na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym. Dla kogo? Manga dla fanów dynamicznych, widowiskowych bitew, którzy cenią nietypowe światy i odrobinę szaleństwa w fabule.


Mangę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Waneko.

Tytuł można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice oraz Ceneo.

 

Polecam:

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x