Wojna o mesjasza to kolejna część historii Hope, mutantki urodzonej po Dniu M, która stała się nadzieją dla gatunku homo superior. Czy naprawdę dziecko to będzie tytułowym mesjaszem, który zbawi mutantów? Czy może wręcz przeciwnie i sprowadzi ono na niedobitków ostateczną zagładę?
Świat obdarzonych mocami ludzi podzielił się na dwie odrębne grupy. Jedna za wszelką cenę chciała uratować dziewczynkę, druga zaś widziała w niej wielkie zagrożenie, które trzeba wyeliminować. Do pierwszej z nich zaliczyć należy Cable’a, który przygarnął dziecko i uciekł w przyszłość (XXX wiek), gdzie miało ono spokojnie dorosnąć. Plany szybko jednak legły w gruzach, szczególnie kiedy ich śladem wyruszył Bishop wraz ze swoim zaskakującym sojusznikiem. Do przyszłości przenosi się również Wolverine, który wraz z X-Force ma za zadanie zapewnienie bezpieczeństwa młodej mutantce. Na dodatek swoje miejsce fabule znajdzie również Deadpool, który zawsze oznacza coś szalonego i nieprzewidywalnego.
Wydany na naszym rynku album zawiera materiały pierwotnie publikowane w zeszytach X-Force/Cable: Messiah War, Cable #13–15 i X-Force #14–16. Każdy z nich to mieszanka sporej widowiskowości i akcji, która potrafi nie tylko zaciekawić, ale również w kilku momentach miło zaskoczyć. Nikt nie powinien więc tutaj narzekać na nudę, a historia powinna trzymać czytelników w napięciu do samego końca. Fabuła jest niezła. W wybranych fragmentach skłania ona odbiorcę do większej refleksji oraz emanuje pewną dawką mroku.
Nie należy jednak oczekiwać, że pod twardą oprawą znajdziemy głęboką, wielowątkową historię, która zachwyci każdego. Przede wszystkim jest to dzieło z gatunku „superhero”, co oznacza wykorzystanie pewnych sprawdzonych prostych pomysłów. Ma być przede wszystkim widowiskowo i pod tym względem album prezentuje się znakomicie. To, że w kilku momentach mamy do czynienia z infantylną opowieścią, która troszkę przesadza z suspensem to już inna sprawa. Na całe szczęście są to tylko drobne wady, które nie wpływają znacząco na ocenę końcową.
Z wielką ciekawością i przyjemnością śledzi się tutaj losy troszkę mniej znanych bohaterów uniwersum Marvela. Niektóre z postaci mogą być nieznane dla kokoś, kto nie ma całego uniwersum X-Men w małym palcu. Z pomocą przychodzą wtedy liczne materiały dodatkowe, które można znaleźć w albumie. W krótki i bardzo przystępny sposób zaprezentują one sylwetki konkretnych bohaterów i wyjaśnią ich rolę w całej historii.
Najmniejszych uwag nie można mieć za to do oprawy graficznej albumu. Artyści odpowiedzialni za poszczególne zeszyty wykonali naprawdę kawał solidnej pracy. Każdy powinien znaleźć tutaj coś wizualnie interesującego dla siebie. Począwszy od komiksowego klasycyzmu (rodem z prac Jima Lee), przez mocno cartoonowe rysunki, kończąc na bardziej wysublimowanej sztuce.
X-Men Punkty zwrotne: Wojna o mesjasza są więc komiksem, który ma swoje pewne wady, ale nikną one pod naporem widowiskowości historii. Jeśli więc ktoś tylko pragnie oddać się chwili komiksowej przyjemności i jest fanem mutantów, to historia ta warta jest sprawdzenia.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
OCENA:
Podsumowanie.
Solidna dawka widowiskowości, która powinna zadowolić fanów komiksów superbohaterskich.