Brytyjski agent, szpiegostwo i tajemnica, która może zmienić bieg historii. Album Nautilus tom 1: Teatr cieni zabiera czytelnika w podróż po świecie pełnym intryg, wielkiej geopolityki i moralnych dylematów. To spotkanie ducha Verne’a i Kiplinga z nowoczesnym komiksowym rozmachem. Mathieu Mariolle i Guénaël Grabowski tworzą historię, w której klasyka przygody nabiera świeżego oddechu. Czy ten mariaż literackich tradycji i współczesnej narracji rzeczywiście działa?
Akcja albumu Nautilus tom 1 przenosi ras do roku 1899. Brytyjski agent Kimball O’Hara, Irlandczyk wychowany w Indiach, prowadzi śledztwo w Bombaju. Tropi on rosyjskiego agenta, a ślady prowadzą go na pokład rządowego liniowca, który chwilę później zostaje zaatakowany i zatopiony. On sam zostaje zaś niesłusznie oskarżony o sabotaż. Chce on oczyścić swoje imię, w tym celu musi odzyskać tajne dokumenty, które jednak spoczywają na dnie oceanu. Żaden człowiek nie jest jednak w stanie tam zejść samodzielnie i bezpiecznie. Jedyną jego szansą jest legendarny Kapitan Nemo oraz jego potężny okręt. W związku z tym Kimball wyrusza na poszukiwanie legendarnego Nautilusa.
Scenariusz.
Mathieu Mariolle, autor scenariusza, tworzy tutaj opowieść o wyraźnie filmowym charakterze. Już pierwsze strony komiksu wciągają czytelnika w wir intensywnych wydarzeń od których trudno jest się oderwać. Twórca niezwykle sprawnie łączy tu elementy szpiegowskiego thrillera z klasyczną przygodą, tworząc historię przypominającą XIX-wiecznego Jamesa Bonda. Mariolle ponadto w intrygujący sposób przeplata tu światy dwóch literackich gigantów: Juliusz Verne i Rudyard Kipling. Dzięki temu połączeniu komiks zyskuje unikatowy wymiar i głębię.
Tempo narracji jest zawrotne i pełne mocnych zwrotów fabularnych. Autor sprawnie prowadzi fabułę, ujawniając sekrety stopniowo. Czytelnik szybko angażuje się w skomplikowane polityczne intrygi, zachwyca się również ukazanym tu skomplikowanym tłem geopolitycznym. Jednocześnie Mariolle z gracją wprowadza do opowieści tajemnicę wokół samego Kapitana Nemo. On pełni tutaj raczej rolę tła, ale mającego pewne odbicie na całej historii.
Nie obyło się tutaj jednak bez pewnych niedociągnięć. Momentami tempo wydaje się zbyt szybkie, przez co niektóre sceny są trochę chaotyczne i zawarte w nich emocje nie wybrzmiewają w pełni. Kilka zwrotów akcji można też uznać za troszkę zbyt przekombinowanych, co odbiera historii nieco realizmu.
Bohaterowie.
Mocnym wyróżnikiem tytułu są tutaj postacie. Kimball O’Hara to niezwykle charyzmatyczny i przebojowy agent, będący swoistego rodzaju dorosłą wersją słynnej postaci Kiplinga. Momentalnie wzbudza on sympatię czytelników. W jego działaniach czuć wewnętrzny konflikt między obowiązkiem a emocjami. Dzięki temu staje się kimś więcej niż typowym bohaterem przygodowym. Ponadto historia dodatkowo wzbogacona jest przez jego relację z synem. W ten sposób scenarzysta dodaje ludzki wymiar do tej szpiegowskiej opery.
Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to są one ciekawe i dobrze wkomponowane w opowieść. Brakuje im jednak większej wyrazistości aby być mocniej zapamiętanym przez czytelnika. Postać kapitana Nemo, choć pojawia się dopiero w finale, buduje tu atmosferę tajemnicy i oczekiwania. Jest to doskonałe przygotowanie gruntu pod kolejne tomy serii.
Dialogi w komiksie są dopracowane, inteligentne i pełne napięcia. Często sugerują nadchodzące dramatyczne wydarzenia. Język idealnie oddaje atmosferę klasycznej powieści przygodowej. Jednocześnie wplecione są w narrację listy do syna O’Hary. To pogłębia motywacje i usprawiedliwia jego czyny.
Rysunki.
Rysunki Guénaëla Grabowskiego stanowią kolejny silny atut tego komiksu. Jego klasyczny, ale pikantny styl oddaje epicki oddech przygody. Kreska Grabowskiego jest bogata w detale. Jest też niezwykle wyrazista, co widać zwłaszcza w mimice postaci. Rysunki są wyraziste, a układ kadrów jest dynamiczny i pomysłowy. Wizualna oprawa komiksu jest dopracowana i urzekająca. Można w niej odnaleźć wpływy takich artystów jak Lauffray czy Meyer.
Kolorystyka Denisa Béchu tworzy zaś elegancki, steampunkowy klimat. Świetnie uzupełnia ona dynamiczny rysunek. Właśnie dzięki temu akcja jest wartka, a nastrój jest idealnie podkreślony.

Podsumowanie.
Nautilus tom 1 to więc porywający i przemyślany początek trylogii, która z rozmachem wskrzesza ducha klasycznej literatury przygodowej. Mariolle i Grabowski stworzyli opowieść pełną napięcia, tajemnic i emocji, której nie sposób odłożyć przed zobaczeniem ostatniej strony. Jest to godny hołd dla twórczości Verne’a i Kiplinga, po który zdecydowanie warto sięgnąć.
PLUSY: | MINUSY: |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nautilus tom 1: Teatr cieni.
Ocena:
Komiks, który imponuje rozmachem i atmosferą przygody, przenosząc czytelnika w świat pełen tajemnic, technologii i moralnych dylematów. Autor z wyczuciem buduje napięcie i łączy elementy klasycznej powieści z nowoczesnym komiksowym stylem. Choć to dopiero pierwszy rozdział większej opowieści, już teraz pokazuje ogromny potencjał narracyjny i artystyczny serii. Dla kogo? Dla fanów przygodowych komiksów z nutą steampunku i historii alternatywnych. Spodoba się miłośnikom Lady Mechanika czy Niezwykłych Dżentelmenów.
Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Lost in Time. Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia i Ceneo. |