Egzorcysta w potrzasku – recenzja komiksu Diabeł o mojej twarzy.

Diabeł o mojej twarzy - recenzja komiksu.

Wyobraź sobie thriller psychologiczny skrzyżowany z horrorem egzorcystycznym. Taki właśnie klimat serwuje komiks Diabeł o mojej twarzy. Czy ten miks wystarczy, aby mocno przykuć uwagę czytelnika i sprawić, że tytuł na długo pozostanie w jego pamięci? O tym w poniższej recenzji.

Diabeł o mojej twarzy to zamknięta mini seria, która pojawiła się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Shock Comics. Komiks już od pierwszych stron uderza mroczną atmosferą, która przywodzi na myśl klasyczne horrory okultystyczne w duchu Egzorcysty. Jest to więc pozycja raczej dla dojrzalszego czytelnika, który nie boi się dużej dawki komiksowej krwi oraz fabuły dobrze oddającej sedno fabuły: opętanie, tożsamość, manipulacja i walka dobra ze złem.

Gdy ciało staje się więzieniem.

Akcja komiksu rozgrywa się w XVIII-wiecznym Rzymie i skupia się na postaci ojca Franco Vieriego. Egzorcysty o brutalnej i burzliwej przeszłości, który przeżywa dość poważne chwile kryzysu wiary. To jednak właśnie on zostaje wysłany,  by wypędzić demona z syna pewnego hiszpańskiego arystokraty. Zadanie to nie jest łatwe i szybko wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Demon okazuje się być bardziej przebiegły i potężny, niż egzorcysta przypuszczał. Prowadzi to do odwrócenia ról. Teraz to demon mieszka w ciele księdza, a Vieri zostaje uwięziony w ciele opętanego. Od tego momentu rozpoczyna się desperacka walka o odzyskanie własnej tożsamości i o powstrzymanie potwora, który nosi jego twarz i zaczyna piąć się w kościelnej hierarchii.

Ciekawe fabularne założenia.

David Pepose postanowił w swoim dziele sięgnąć po pewne schematy horroru egzorcystycznego, podając je jednak w swoim własnym autorskim stylu. Formie, która trzeba przyznać, że od pierwszej strony mocno przykuwa uwagę odbiorcy. 

Scenarzysta tworzy tu naprawdę trzymającą w napięciu i często przerażającą historię, gdzie pod strachem kryje się pewna głębia. Komiks ten to bowiem mroczna i niepokojąca podróż w głąb ludzkiej duszy, która skrywa swoje mroczne oblicze. Autor, posługując się konwencją horroru, stworzył opowieść, która zmusza do refleksji nad naturą zła, moralnością i konsekwencjami naszych wyborów.

Narracja, tempo, mroczny klimat i bohaterowie.

Pepose prowadzi opowieść z dużym wyczuciem rytmu. Początek albumu to klasyczne wprowadzenie do horroru okultystycznego, aby wraz z kolejnymi stronami komiks zmienił się w krwawy thriller, gdzie brutalna akcja jest równie ważna jak psychologia postaci. Pomimo wysokiego tempa, autor nie zapomina tu o odpowiednim mrocznym, gęstym i sugestywnym klimacie.

Na plus tytułu należy zaliczyć także wyrazistych bohaterów. Ojciec Vieri przedstawiony jest jako męczennik i wojownik Boga, który skrywa jednak mroki własnej przeszłości. Z kolei demon, ukazany zostaje jako istota pełna ironicznego wdzięku — przerażająca, ale niepozbawiona inteligencji. Jego sposób mówienia, manipulacje i prowokacje sprawiają, że łatwo zjednuje on sobie ludzi.

Przesłanie i symbolika.

Tematem przewodnim komiksu jest bez wątpienia zło — jego forma, intencje, konsekwencje. Komiks stawia pytania o to, czy zło to tylko akt, czy może intencja. 

Dodatkowo, komiks dotyka problemu ciała jako narzędzia — zarówno dla Boga, jak i dla demonów. To także opowieść o ludzkiej naturze, o tym, jak łatwo ulec pokusie i jak trudno odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Komiks porusza uniwersalne tematy, takie jak wina, odkupienie, wiara i zwątpienie.

Komiks przesycony jest symboliką religijną, ale nie popadający w tani antyklerykalizm. Kościół Katolicki jest tu przedstawiony jako instytucja mająca swoją ciemną stronę, ale też jako struktura walcząca z prawdziwym złem. Konflikt pomiędzy cielesnością a duchowością, pokusą a poświęceniem, został uchwycony tu całkiem dobrze.

Rysunki.

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną komiksu to mam w stosunku do niej mocno dwojakie uczucia. Z jednej strony styl Cormacka jest ekspresyjny i naprawdę dobrze sprawdza się w brutalnych scenach akcji, gdzie leje się dużo krwi. 

Z drugiej jednak artysta ma pewne problemy z właściwą prezentacją mrocznego klimatu opowieści. Jego prace jak na mój gust są trochę zbyt kolorowe (w niektórych scenach jest to jednak zaleta). Ma to pewien wpływ na gęstość i głębie niektórych scen (zwłaszcza tych przesyconych grozą).

Przykładowa plansza komiksu Diabeł o mojej twarzy - recenzja.
Przykładowa plansza: shockcomics.pl

Podsumowanie.

Diabeł o mojej twarzy jest więc dziełem, które na pewno potrafi zachwycić scenariuszowo/fabularnie, ale niekoniecznie wizualnie (ocena mocno subiektywna). Nadal mamy tu jednak do czynienia z bardzo dobrym i przemyślanym komiksowym horrorem, po który zdecydowanie powinien sięgnąć każdy fan gatunku.


Ocena komiksu Diabeł o mojej twarzy. PLUSY: MINUSY:
  • Złożone i wielowymiarowe postacie.
  • Pewna przewidywalność historii zwłaszcza pod koniec.
  • Ciekawa fabuła.
  • Grafika momentami ma problemy z właściwym odzwierciedleniem klimatu.
  • Mocne przesłanie.
 
  • Symbolika religijna i moralna refleksja
 

 

Diabeł o mojej twarzy.
7/10

Ocena:

Komiks, który z pewnością przypadnie do gustu fanom horroru i mrocznych opowieści. Nie jest to pozycja idealna i ma ona swoje niedociągnięcia, ale i tak wywiera na czytelniku intensywne dobre wrażenie. 


Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Shock Comics.

Ciekawe komiksy można również znaleźć na Komiksiarnia Katowice i Ceneo.


 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x