Klawiatura to nie tylko narzędzie pracy, ale dla wielu także ozdoba biurka i przedłużenie ich kreatywności. Marka Epomaker wypuściła więc na rynek model Epomaker Tide 75, który ma zaskoczyć zarówno estetów, jak i entuzjastów technologii. Sprzęt ten obiecuje połączenie elegancji, wydajności i personalizacji na poziomie, który ma sprostać wymaganiom wymagających użytkowników. Czy Tide 75 rzeczywiście spełnia te oczekiwania?
Zawartość opakowania.
Epomaker Tide 75 dostarczane jest w dość standardowym niebieskim kartonowym pudełku. Nie jest to opakowanie mocno przykuwające uwagę potencjalnego klienta, ale znaleźć można na nim wszystkie najważniejsze informacje na temat sprzętu. Jego wnętrze poza samą klawiaturą (wraz z osłoną przeciwkurzową i adapterem USB 2.4GHz) skrywa dość podstawowe (aby nie napisać ubogie) wyposażenie. Na zestaw składa się bowiem: krótka instrukcja obsługi, bardzo podstawowe narzędzie do zdejmowania klawiszy/przełączników, kabel USB-C (bez oplotu, długość 220 cm) oraz kluczyk imbusowy. Brakuje tu więc zapasowych przełączników czy dodatkowych nakładek, które pojawiają się w wielu sprzętach konkurencji.
Wygląd.
Tide 75 jak sama nazwa wskazuje, zalicza się do grona średnich klawiatur. Model dostępny jest w czterech kolorach: różowy, fioletowy, niebieski i czarny. W przypadku trzech pierwszych kolorów nadruk na klawiszach (82 klawisze, profil OEM double-shot) umieszczony jest od ich przodu (niebieski model ma możliwość wyboru), czarna wersja to klasyczny nadruk od góry. Nakładki wyglądają poprawnie, chociaż są dość cienkie, a ich struktura jest dosyć śliska, do czego trzeba się trochę przyzwyczaić.
Klawiatura ma wymiary 330 x 146 x 21,5 mm, a jej obudowa wykonana jest z solidnego kawałka aluminium. Przekłada się to na wagę, która wynosi prawie 1850 gramów. Materiał wykonania sprawia jednak, że mamy tu do czynienia ze sprzętem naprawdę solidnym, w którym nic nie trzeszczy i który powinien przetrwać nawet najbardziej intensywne użytkowanie (przynajmniej obudowa). Obudowa dodatkowo ozdobiona jest złotym wykończeniem między górną a dolną płytą, co nadaje klawiaturze niezaprzeczalnego uroku.
Górna przednia część klawiatury (pod rantem z lewej strony) to miejsce na adapter USB 2.4GHz (sprzęt jest bezprzewodowy) z prawej zaś znajduje się suwak on/off oraz złącze USB-C do ładowania. Tył klawiatury to cztery gumowe stopki umieszczone w jej rogach (brakuje tu nóżek umożliwiających jej podniesienie, wynika to prawdopodobnie z jej wagi) oraz centralnie umieszczona błyszcząca aluminiowa wstawka z logiem producenta.
Jeśli chodzi o podświetlenie RGB, to diody ulokowane są w kierunku południowym. Same nakładki (przynajmniej model czarny) nie przepuszczają światła. Zmniejsza to trochę intensywność podświetlenia, które jest widoczne tylko pomiędzy przerwami klawiszy. Nadal wygląda to ładnie i estetycznie, ale wielbiciele mocnych doznań świetlno-wizualnych mogą się poczuć trochę rozczarowani.
Przełączniki, łączność, bateria.
W testowanym czarnym modelu Epomaker Tide 75 producent zastosował wymienne przełączniki Zebra. W przypadku pozostałych kolorów jest możliwość wybrania również przełączników Lemon (wersja różowa posiada tylko przełączniki Lemon).
Switche Zebra to liniowe 5-stykowe przełączniki o średnio-niskim stopniu aktywacji wynoszącym około 40 gramów, skoku 1.8 mm i żywotności 50 milionów kliknięć. Wyróżniają się one zastosowaniem dłuższej sprężyny (21 mm), co zapewnia intensywniejsze odbicie i przekłada się na wyraźnie delikatniejsze ich działanie. Same przełączniki są dodatkowo przesmarowane (i to dość solidnie) co wcale nie jest standardem nawet przy droższym sprzęcie.
Specyfika przełączników w połączeniu z solidną obudową oraz mocnym wygłuszeniem (aż pięć warstw materiałów tłumiących wewnątrz obudowy) sprawiają, że dźwięk naciskania klawiszy jest dosyć cichy i „miękki”. Nie występuje tu również specyficzny pogłos charakterystyczny dla klawiatur z metalowymi obudowami, dzięki czemu całość jest bardzo przyjemna dla ucha użytkownika. Przykładowy profil dźwięku klawiszy w nagraniu poniżej.
Tak jak zostało to już wspomniane mamy tu do czynienia z klawiaturą bezprzewodową łączącą się z komputerem za pomocą Bluetooth 5.0 lub dołączonego do zestawu adaptera 2,4 GHz (istnieje oczywiście również możliwość pracy przewodowej). Sprzęt można sparować z trzema urządzeniami (Bluetooth) i przełączać się pomiędzy nimi za pomocą odpowiednich skrótów klawiszowych.
Jeśli chodzi o łączność za pośrednictwem adaptera USB, nie można mieć do tego najmniejszych zastrzeżeń. Wszystko funkcjonuje perfekcyjnie i nie występują żadne opóźnienia. Nie jest już tak różowo jeśli chodzi o łączność Bluetooth. Wyszukanie urządzenia na PC nie sprawiło problemu i działało bardzo dobrze. Problemy pojawiły się w momencie chęci podłączenia klawiatury dodatkowo do laptopa (starszy model z Windows 10). Wymagało to kilku prób (klawiatura nie chciała się połączyć) a później od czasu do czasu lubiła się ona rozłączyć.
Łączność bezprzewodowa mocno wiąże się z żywotnością zastosowanej tu baterii o pojemności 4000 mAh (wg. producenta). Z włączonym podświetleniem sprzęt działa bez najmniejszego problemu około 30 godzin ciągłej pracy. Jeśli zrezygnujemy z RGB, to czas ten wydłuża się prawie do 50 godzin. Nie jest to może wynik wielce imponujący, ale i tak Tide 75 wypada podobnie jak większość budżetowych klawiatur bezprzewodowych. Jedyne, do czego można mieć tu pewne zastrzeżenia, to brak zastosowania na samej klawiaturze jakiegoś wskaźnika naładowania baterii.
Oprogramowanie.
Jak każdy współczesny sprzęt komputerowy, Epomaker Tide 75 daje użytkownikowi spore możliwości dostosowania do własnych potrzeb za pomocą stosownego oprogramowania. Model kompatybilny jest QMK/VIA dzięki czemu dostosowanie funkcji jest możliwe zarówno z poziomu programu jak i strony internetowej (nie jest wspierana na dzień publikacja tekstu przeglądarka Edge i Firefox, a Opera GX lub się czasem wykrzaczyć). Pewne problemy (Windows 10) pojawiają się również ze stabilnością działania aplikacji (z GitHub), która w kilku momentach zaliczyła u mnie zwiechę.
Jeśli zaś chodzi o możliwości dostosowania klawiatury do własnych potrzeb, to są one naprawdę bardzo bogate. Począwszy od programowalnych przycisków, przez makra, kolory RGB, kończąc na możliwości zaprogramowania 5 własnych układów (przełączanych później skrótami klawiszowymi). Całość jest przy tym bardzo przejrzysta i nikt nie powinien mieć problemów z ustawieniami potrzebnych sobie funkcjonalności klawiatury.
Podsumowanie.
Epomaker Tide 75 to więc całkiem solidny sprzęt zarówno pod kątem zastosowanych materiałów, wykonania czy zaimplementowanych technologii. Nie jest to oczywiście klawiatura całkowicie pozbawiona wad, ale i tak powinna ona przyciągnąć uwagę bardziej wymagającego użytkownika. Jeśli uda się ją znaleźć w cenie około 400-430 zł (zależnie od wahań kursu dolara) to zdecydowanie polecam jej zakup.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Epomaker. Nie miało to wpływu na powyższą recenzję.