
Istnieją takie tytuły, których prawdopodobnie za nic w świecie nie wyobrażalibyśmy sobie w japońskim wydaniu. Okazuje się jednak, że tamtejsi ilustratorzy i animatorzy lubią czerpać po europejską twórczość. Chyba najlepszym tego przykładem jest tegoroczna adaptacja klasyka literatury dla dzieci i młodzieży autorstwa Lucy Maud Montgomery, zatytułowana Anne Shirley.
Jeśli nie czytaliście Ani z Zielonego Wzgórza lub w ogóle nie pamiętacie tego tytułu z czasów szkolnych, to spiszę z wyjaśnieniami. Anne Shirley opowiada historię charyzmatycznej, kreatywnej, 11-letniej sieroty, która przez pomyłkę trafia do domu Cuthbertów. Ci szukają pomocy przy swojej farmie i chcą adoptować chłopca. Dzieje się jednak inaczej, lecz bohaterka nie zostaje odrzucona, czego się spodziewa, lecz staje się częścią świata malowniczego Avonlea.
Anime składa się z 24 odcinków, na które składają się trzy pierwsze tomy książkowego cyklu. Jak zatem możecie się domyślić, nie pokrywa się on w pełni z literackim pierwowzorem. W serialu obserwujemy dorastanie tytułowej bohaterki w jej nowym domu. Widzimy jej wzloty i upadki, a także poznajemy nowych przyjaciół. Przede wszystkim, mamy okazję zobaczyć jak Ania daje upust swojej bujnej wyobraźni, co często pakuje ją w tarapaty.
W Anne Shirley mamy okazję podziwiać piękne Avonlea. Krajobrazy ożywają na naszych oczach, a my przenosimy się do innych, prostszych czasów. Answer Studio wykonało kawał świetnej pracy przy animacji. Udało im się uchwycić zarówno piękno natury jak i paletę uczuć głównej bohaterki. W żadnym z tych aspektów nie przesadzono, doskonale wpisując się w klimaty z powieści.
Anne Shirley to historia o dojrzewaniu i przemianie. Nawet dziś pozostaje aktualna, o czym świadczy samo anime. Łatwo jest nam utożsamić się z sytuacjami, w których znajduje się nastolatka, choć czasy zmieniły się nie do poznania. Widzimy jak ewoluuje od osieroconej marzycielki, doświadczając jej młodzieńczych lat, jej relacji, konfliktów, marzeń.
Choć nie mogę powiedzieć, że w pełni pamiętam książkę pani Montgomery, oglądając serial czułem, że w miarę możliwości, dobrze odwzorowuje jej twórczość. Kluczowe elementy powieści zostały idealnie przeniesione na mały ekran, np. relacja z Dianą Barry, czy Marillą. Poszczególne odcinki często jednak gnały, jak erka na sygnale. Czasem miałem wrażenie, że ciekawe wątki nie zostały wystarczająco rozwinięte. Całość mogłaby lepiej sprawdzić się w dwóch sezonach, lecz postanowiono pewien zakres fabuły znacząco skrócić.
To sprawia też, że nie poświęcono wystarczająco miejsca wielu interesującym, drugoplanowym postaciom. Zwłaszcza wydaje się to dotyczyć Cuthbertów, którzy odgrywają tutaj, oczywiście istotną rolę, lecz nie ma ich tu w takim stopniu jak w powieściach. Niedostatki musi nam zatem rekompensować sam fakt, że bohaterowie są naprawdę barwni. Muszą jednak ustąpić miejsca Ani, wokół kręci się ten świat.
Animacja utrzymana jest w lekkim, ciepłym i łagodnym tonie. Humorystyczne momenty idealnie mieszają się tutaj z dramatem. Od nieudanego farbowania włosów przez bohaterkę, aż po wieści, że jej ukochany może umrzeć. Świat Anne Shirley maluje się jako miejsce, w którym możemy być sobą — marzyć, przesadzać, i nie kryć emocji tak jak bohaterka.
| PLUSY: | MINUSY: |
|
|
|
|
|
|
|
|
Anne Shirley.
Ocena:
Anne Shirley udowadnia, że klasyka literatury potrafi przemówić do odbiorców z całego świata, w dowolnej formie, ponownie wciągając nas do świata wykreowanego przez panią L. M. Montgomery.


