Klawiatura Epomaker QK81 – cisza i kompaktowość?

Recenzja klawiatury Epomaker QK81.

Epomaker QK81 to kompaktowa, cicha i bogata w wiele funkcji klawiatura mechaniczna zaprojektowana dla użytkowników, którzy wymagają wszechstronności, personalizacji i doskonałego pisania. Przynajmniej tak ten sprzęt opisuje sam producent, składając tym samym potencjalnemu użytkownikowi wiele obietnic. Czy są one jednak spełnione?

Pudełko i jego zawartość.

Pudełko, w które zapakowano Epomaker QK81, od pierwszego kontaktu komunikuje jedno: minimalizm i funkcjonalność. Matowa czerń, prosta forma i tylko najpotrzebniejsze informacje – bez zbędnych grafik czy kolorowych ozdobników. 

Po otwarciu ukazuje się równie oszczędna zawartość – znajdziemy tu samą klawiaturę (dostępna w wersji czarnej i białej) w folii ochronnej bez plastikowej osłony przeciwkurzowej. Kabel USB-A do USB-C o długości 1,8 metra, który dzięki przyzwoitemu oplotowi i giętkości sprawia wrażenie przemyślanego  i trwałego dodatku, a nie tylko niezbędnego minimum. Dalej – bardzo prosty budżetowy ściągacz do przełączników i keycapów. Do tego wielojęzyczny podręcznik użytkownika, w którym znajdziemy podstawowe informacje w siedmiu językach (oczywiście brak Polskiego). Na koniec dwa dodatkowe przełączniki (zależnie od wybranej wersji). 

Nie ma tu żadnych bonusów: brak zapasowych nasadek klawiszy w alternatywnych kolorach, brak dodatkowych gadżetów czy naklejek. Z jednej strony – szkoda, bo nawet drobny akcent potrafi zbudować poczucie wyjątkowości produktu. Z drugiej – wszystko, czego naprawdę potrzeba do uruchomienia i komfortowego użytkowania klawiatury, jest tu na swoim miejscu.

Zawartość pudełka Epomaker QK81

Jakość wykonania i design.

Pod względem jakości wykonania i designu QK81 to sprzęt, który stawia na minimalizm i prostotę, co wcale nie jest złe. Okazuje się bowiem, że pod tą prostotą kryje się przemyślana konstrukcja i funkcjonalność dostosowana do potrzeb wielu użytkowników.

Klawiatura prezentuje się bardzo schludnie (wymiary 33 cm x 14,6 cm, waga około 0,86 kg) – matowe wykończenie, uporządkowany układ 81 klawiszy w kompaktowym formacie 75% i jeden wyróżniający się element: duże, poręczne pokrętło umieszczone w prawym górnym rogu. To właśnie ono nadaje całości charakteru. Szkoda jednak, że ten wizualnie efektowny element wykonano z przeciętnego plastiku – pod palcem czuć, że to raczej kompromis budżetowy.

Obudowa QK81, choć w całości z tworzywa sztucznego, zaskakuje solidnością. Klawiatura jest wyraźnie cięższa, niż można by się spodziewać po konstrukcji. Nic tu nie skrzypi, nie ugina się pod naciskiem, nie ma mowy o jakimkolwiek luzie. Plastik może i nie powala jakością w dotyku, ale za to całość jest świetnie spasowana. Na froncie znajdziemy złącze USB-C oraz dwa bardzo praktyczne suwaki – jeden do zmiany sposobu łączności (kabel, Bluetooth, 2.4 GHz), drugi do przełączania między systemami Windows i macOS.

Spód klawiatury to cztery długie, gumowane podstawki zapewniają świetną przyczepność oraz dwustopniowe nóżki – również z gumowymi końcówkami. Miłym, choć często pomijanym dodatkiem jest wbudowany schowek na odbiornik 2.4 GHz, ukryty pod jedną z nóżek.

Klawisze zastosowane w QK81 to klasyczne PBT – materiał, który od lat uchodzi za trwalszy i odporny na zużycie. Same keycapy prezentują się naprawdę dobrze: czcionka jest wyraźna, równomiernie naniesiona i przede wszystkim odporna na ścieranie. Jednak nie wszystko w tym elemencie wypada bez zastrzeżeń — choć keycapy wyglądają świetnie, to pod palcami wyczuwalna jest delikatna śliskość plastiku. Nie jest to coś, co od razu rzuca się w oczy przy zwykłym użytkowaniu biurowym, ale w dynamicznych grach, gdzie precyzja i pewność chwytu mają znaczenie, może to już stanowić pewien problem. Problematyczne może to być zwłaszcza dla graczy, którzy mają tendencję do pocenia się dłoni.

Wygląd - Epomaker QK81.

Konstrukcja.

Przemyślana konstrukcja Epomaker QK81, to zdecydowanie duża zaleta tego sprzętu.  Zastosowanie rozwiązania typu gasket mount — montażu uszczelkowego — w połączeniu z aż pięcioma warstwami materiałów tłumiących sprawia, że każde kliknięcie jest miękkie, aksamitne i ciche. Przełączniki nie uderzają tu o dno z brutalnością tanich modeli, lecz zapadają się z pewną gracją (w testowanym modelu zastosowano EPOMAKER Wisteria V1).

Do tego dochodzi ergonomiczna wysokość klawiszy — od 2 do 4,7 cm — która pozwala dłoniom naturalnie spocząć na powierzchni klawiatury, niezależnie od tego, czy piszesz przez kilka godzin, czy rozgrywasz emocjonującą sesję gamingową. Wisienką na torcie są fabrycznie nasmarowane stabilizatory mocowane na płycie, które działają zaskakująco płynnie — bez grzechotania, bez luzów, bez irytujących dźwięków. Tym razem producent naprawdę nie żałować smarku i o ile w innych testowanych sprzętach można było mieć do tego pewne zastrzeżenia, tu jest to idealne.Kolejny plus sprzętu to gniazda hot-swap kompatybilne zarówno z przełącznikami 3-pin, jak i 5-pin.

Epomaker QK81 - podświetlenie.

Użytkowanie: codzienność i gry.

Epomaker QK81 to sprzęt sprawdzający się w szerokim zakresie użytkowania od zwykłej codzienności po gry. 

Dzięki trójtrybowej łączności — przewodowej, Bluetooth oraz bezprzewodowej 2,4 GHz — zyskujemy dużą elastyczność. Przełączanie się między urządzeniami jest szybkie i intuicyjne, a dla kogoś, kto pracuje hybrydowo lub regularnie korzysta z wielu platform, to prawdziwe błogosławieństwo. 

Gdy przychodzi czas na poważniejsze wyzwania, QK81 wchodzi w tryb bojowy: częstotliwość odpytywania do 1000 Hz i opóźnienia sięgające około 3 ms w trybie przewodowym sprawiają, że każdy ruch palca zamienia się w błyskawicznie zarejestrowane polecenie. W trybie bezprzewodowym 2,4 GHz jest to zaś 5 ms i 15 ms w trybie Bluetooth, co również stawia klawiaturę w czołówce. 

Funkcje N-key rollover i anti-ghosting działają tu bez zarzutu, co doceni każdy, kto choć raz wcisnął więcej niż dwa klawisze naraz w ferworze rozgrywki. Oczywiście nie wszystko jest idealne: przy dłuższych sesjach w wymagających tytułach wspomniana śliskość keycapów może dać się we znaki.

Poza tym pisanie to absolutna rozkosz. Dźwięk, jaki wydobywa się spod palców jest kremowy – nie za głośny, nie za bardzo stłumiony, po prostu idealny (chociaż to ocena mocno subiektywna).

Podświetlenie i personalizacja.

Dzięki pełnemu podświetleniu RGB każdego klawisza z diodami skierowanymi na południe, uzyskujemy naprawdę intensywne, nasycone kolory. Czerwienie są głębokie, błękity lodowate, a przejścia płynne niczym fale na ekranie equalizera. Jest jednak mały haczyk: keycapy nie przepuszczają światła, więc w ciemnym pomieszczeniu estetyka może wygrać z funkcjonalnością – owszem, podświetlenie cieszy oczy, ale odnalezienie konkretnego znaku po omacku może nie być takie proste.

Na szczęście rekompensatą za ten kompromis jest potężna możliwość personalizacji poprzez oprogramowanie VIA. To narzędzie, które daje użytkownikowi realną kontrolę – od prostego remapowania klawiszy, przez tworzenie własnych warstw, aż po pisanie złożonych makr, które uruchamiane są jednym kliknięciem. Bez względu na to, czy tworzysz profile pod konkretne gry, czy usprawniasz swój workflow przy montażu w DaVinci Resolve, VIA pozwala dostosować QK81 tak, jakby została stworzona właśnie dla Ciebie. Samo oprogramowanie jest przejrzyste, intuicyjne i – co najważniejsze – uniwersalne dla sprzętów marki, co czyni przesiadkę między urządzeniami niemal bezbolesną.

Czy działa zawsze bez zarzutu? Nie do końca. Czasami soft potrafi się obrazić i nie wystartować z systemem albo złapać lekką zwiechę przy wprowadzanych zmianach. Na szczęście to incydenty sporadyczne, które nie przekreślają całego doświadczenia.

Bateria.

Bateria w QK81 to temat, który balansuje na cienkiej granicy między zachwytem a lekkim rozczarowaniem. Z jednej strony – akumulator o pojemności 4000 mAh robi wrażenie i już na papierze zwiastuje długie godziny niezależnej pracy. Producent kusi obietnicą aż 260 godzin użytkowania bez przerwy, co w praktyce przekłada się na wiele dni działania bez potrzeby podpinania kabla.

Rzeczywistość, jak to często bywa, okazuje się nieco mniej różowa. Przy pełnym podświetleniu i pracy w trybie 2,4 GHz, klawiatura radzi sobie przez około 150 godzin, co – choć znacznie mniej niż deklarowane maksimum – nadal jest wynikiem zdecydowanie ponadprzeciętnym. Przejście na Bluetooth wydłuża ten czas do około 190 godzin.

Problem pojawia się jednak w chwili, gdy bateria się wyczerpie. Czas ładowania bywa nieprzewidywalny – raz od 10% do pełna wystarczy dwie godziny, innym razem klawiatura zdaje się ładować w nieskończoność. Brakuje tu podstawowej rzeczy: czytelnego systemu informującego o zakończeniu ładowania. Ani klawiatura, ani oprogramowanie nie mówią jasno: „hej, jestem już pełna!” – trzeba więc ręcznie odłączać kabel i sprawdzać, czy to już. To drobiazg, który nie powinien być irytujący, a jednak… bywa.

Epomaker QK81 - złącza.

Podsumowanie.

Epomaker QK81 to przykład na to, że klawiatura nie musi kosztować fortuny, by oferować naprawdę solidne doświadczenie – zarówno podczas pracy, jak i intensywnych sesji gamingowych. To sprzęt, który już od pierwszych minut użytkowania potrafi zaskoczyć Oczywiście nie jest to urządzenie bez skaz, ale są to raczej drobne niedociągnięcia, które nie wpływają znacząco na ogólne wrażenie.


PLUSY: MINUSY:
  • Solidna jakość wykonania.
  • Śliska powierzchnia keycapów.
  • Ergonomiczna konstrukcja i układ 75%.
  • Brak powiadomienia o pełnym naładowaniu baterii.
  • Możliwości personalizacja.
  • Czas ładowania bywa nieprzewidywalny.
  • Wysoka częstotliwość odpytywania, sprawdzająca się zwłaszcza w grach.
 

Sprzęt do testów dostarczyła firma Epomaker.


 

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x