Batman: Pełnia – recenzja komiksu.

Batman: Pełnia - recenzja komiksu.

Album Batman: Pełnia sprawdza, czy Mroczny Rycerz udanie wpisuje się w estetykę klasycznych horrorów. Rodney Barnes i Stevan Subić zabierają tu bowiem czytelnika w brutalną, duszną podróż na pograniczu horroru i psychologicznego dramatu. To komiks, który świadomie odchodzi od klasycznego schematu, stawiając na atmosferę grozy.

Batman: Pełnia to pozycja, która od pierwszych stron jasno pokazuje, że nie jest to kolejna sztampowa superbohaterska opowieść z Mrocznym Rycerzem na pierwszym planie. To bowiem historia zanurzona w horrorze, mitologii i egzystencjalnym niepokoju, w której Batman zostaje brutalnie wyrwany ze swojej strefy komfortu.

Istotną częścią fabuły komiksu jest pojawienie się w Gotham naprawdę poważnego zagrożenia. Do miasta przybywa bowiem Christian Talbot, weteran wojenny, który ucieka przed własnym przeznaczeniem i krwawą naturą, naznaczony klątwą wilkołaka. Jego obecność szybko eskaluje krwawe wydarzenia, które zwracają uwagę Mrocznego Rycerza. Ich pierwsze starcie nie idzie po myśli Batmana, który je przegrywa i zostaje zakażony likantropią.   

Scenarzysta Rodney Barnes w swoim dziele bardzo świadomie kontrastuje dwie zupełnie różne filozofie. Z jednej strony mamy znany racjonalizm Batmana z drugiej zaś pojawia się tu świat magii, demonów i potworów prosto z koszmarów. Ta różnica i rozwijający się konflikt światopoglądowy są naprawdę dużym atutem albumu i potrafią one mocno przykuć uwagę czytelnika.   

Narracja prowadzona jest wielowątkowo. Widzimy perspektywę Batmana, ale również wilkołaka, Constantine’a, Alfreda czy Kirka Langstroma. Zabieg ten pogłębia świat przedstawiony, choć jednocześnie bywa czasem problematyczny. Momentami Barnes poświęca bowiem zbyt dużo uwagi bohaterom drugoplanowym, kosztem centralnego konfliktu, co ma również wpływ na tempo historii.

Siłą napędową Batman: Pełnia są zaś dość rozbudowane jak na taką krótką mini serię interakcje między postaciami. Barnes udanie wprowadza do opowieści kilka mniej lub bardziej znanych postaci z DC i sprawnie łączy jest Batmanem. Najlepiej widać to na przykładzie jego relacji z Zatanną. Czuć między nimi chemię, dawną bliskość, ale też smutek wynikający z odmiennych ścieżek życiowych. Dobrze wypada także Constantine, ze swoim cynizmem, sarkazmem i moralnym relatywizmem.   

Jeżeli zaś chodzi o postać samego wilkołaka, to pełni on tu pewną rolę symboliczną. Nie jest on zwykłym klasycznym potworem, a stanowi metaforę utraty kontroli nad samym sobą oraz winy i odpowiedzialności za czyny popełnione pod wpływem pewnej  „siły”. Batman, który przez całe życie budował swoją tożsamość na samodyscyplinie, zostaje skonfrontowany z czymś, czego nie da się zaplanować ani opanować wolą.

Mimo świetnego klimatu i ciekawej historii, nie jest to pozycja pozbawiona zauważalnych wad. Największa bolączka tytułu to jego struktura. Cztery stosunkowo krótkie zeszyty to format, który zdecydowanie nie pozwala na pełne rozwinięcie wszystkich ambicji tej opowieści. Fabuła sprawia tu więc momentami wrażenie pośpiesznej i zbyt mocno skondensowanej. Niektóre wątki urywają się zbyt szybko, inne zaś mają zbyt pobieżne wyjaśnienia narracyjne. Zupełnie niepotrzebnie również autor decyduje się na rozwleczenie niektórych pobocznych fragmentów, które dla głównej osi fabularnej czy kreowanego świata nie mają zbyt wielkiego znaczenia. 

Przykładowa plansza Batman: Pełnia.
Przykładowa plansza: https://egmont.pl

Dla części potencjalnych odbiorców, trochę problematyczna może być tu również oprawa graficzna. Stevan Subić operuje tu brudem, cieniem i mrokiem. Jego styl jest ciężki, momentami wpadając w mroczną abstrakcję. Dominują tu rozmyte tła, niewyraźne postacie i nienaturalna kolorystyka. Taka wizualizacja historii zdecydowanie nie każdemu będzie musiała pasować. Trzeba jednak przyznać, że w kontekście horrorowego klimatu komiksu ta estetyka sprawdza się znakomicie. Rewelacyjnie wypadają zwłaszcza sceny transformacji oraz sekwencje senne i psychodeliczne.

Batman: Pełnia to więc komiks dość ambitny, ale też nierówny. Tytuł zachwyca klimatem, symboliką i artystyczną odwagą, jednocześnie potykając się o własne tempo i selekcję treści. Nadal jest to jednak pozycja, po którą powinni sięgnąć wszyscy fani superbohaterskich historii, którym znudziła się sztampa tego gatunku.


PLUSY: MINUSY:
  • Gęsta, mroczna klimatyczna atmosfera.
  • … która nie każdemu będzie musiała przypaść do gustu.
  • Ciekawe relacje postaci.
  • Trochę nierówne tempo.
  • Silna warstwa symboliczna.
  • Pewne spłycenie niektórych scen.
  • Klimatyczna oprawa graficzna…
 

 

8/10

Ocena:

Ocena komiksu Batman: Pełnia.Mroczny, dojrzały komiks, który stawia na atmosferę i psychologiczne napięcie zamiast klasycznej akcji. Największą siłą albumu jest jego klimat i tematyczna głębia, związana z utratą kontroli i odpowiedzialnością moralną. Jednocześnie nierówne tempo i momentami zbyt rozwleczona narracja mogą zniechęcić część czytelników. Dla kogo? Pozycja obowiązkowa dla fanów DC, miłośników horrorów i czytelników ceniących eksperymentalną, mroczną oprawę graficzną.


Album do recenzji dostarczyło wydawnictwo Egmont Polska. Komiks można również znaleźć na Komiksiarnia i Ceneo.
0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x